Drodzy Melomani,
w sobotni wrześniowy wieczór, z ciekawości, wybrałam się na koncert do Domu Kultury Imielin w Warszawie. Jechałam przez całe miasto, wchodzę, a tu... już nie ma biletów! No, nie! Na szczęście, dzięki życzliwości gospodarzy Domu Kultury, zostałam wpuszczona na widownię. Pozwolono dostawić dodatkowe krzesła.
Ja rzadko piszę o muzyce, bo nie jestem zawodowym muzykiem, tylko melomanką, ale pozwolę sobie podzielić się z Państwem moimi wrażeniami. Sala była wypełniona po brzegi, wszytko za sprawą dwojga artystów - Natalii Kovalenko i Aleksandra Ładysza. Tematem koncertu były utwory polskie i ukraińskie. Większości z nich nie znałam, szczególnie ukraińskich. Bardzo cieszę się, że mogłam ich wysłuchać, są wzruszające, a nawet porywające. Wszytko to za sprawą Natalii Kovalenko - sopran, Polki, z rodowodem ukraińskim. Śpiewaczka w uroczy i wzruszający sposób zaśpiewała pieśni i piosenki (od klasycznych do bardziej współczesnych), przybliżając nam ten repertuar, mało znany w Polsce. Wykonanie i same utwory były wzruszające. Pani Natalia zrobiła coś bardzo ważnego dla widowni - przed zaśpiewaniem każdej ukraińskiej pieśni, postarała się w języku polskim opisać jej treść.
Drugim wykonawcą był pan Aleksander Ładysz, syn wielkiego naszego śpiewaka operowego -Bernarda Ładysza. No i nie daleko upadło jabłko od jabłoni! Pan Aleksander Ładysz dysponuje pięknym, potężnym basem, o ciepłej barwie. Zaśpiewał dla nas pieśni polskie, te znane i te mniej popularne . Na szczególna uwagę zasługiwały utwory, które nawiązywały do konwencji koncertu i, jak powiedział sam artysta, były motywem przewodnim, dotyczyły relacji Polsko - Ukraińskich. Usłyszeliśmy m.in. "Kozaka" Stanisława Moniuszki, ale też mało znaną, a wyjątkowo piękną „Balladę stepową”. Wszytko w konwencji relacji bilateralnych. Artysta powiedział, że tym koncertem oboje wykonawcy pragną zwrócić uwagę nie tylko na stosunki polsko-ukraińskie, ale przede wszystkim na toczący się na Ukrainie konflikt zbrojny i jego skutki. Motywem przewodnim koncertu była znana i lubiana melodia „Moja matko ja wiem”. Zaszczycono nas prapremierową prezentacją nowej aranżacji utworu, o którą osobiście postarali się wykonawcy, śpiewając tę pieśń po polsku i po ukraińsku. Przy fortepianie towarzyszył im pan Włodzimierz Trzeciak.
Gorąco polecam, warto szukać informacji o kolejnych koncertach tych Artystów! Na prawdę bardzo warto pójść i przeżyć piękne wzruszenia. Na zakończenie koncertu były bisy i owacja na stojąco, a wykonawcy nawet zaprosili nas do wspólnego śpiewania.
Bardzo szkoda, że tacy wspaniali artyści tak rzadko występują na naszych estradach. Moim zdaniem koniecznie trzeba to zmienić. Wiem, że będę szukać informacji o ich koncertach i pojadę za nimi wszędzie, gdzie będę mogła. My, zwykli słuchacze i miłośnicy dobrej muzyki, także możemy zatroszczyć się o to, byśmy mogli częściej mieć okazję usłyszeć Natalię Kovalenko i Aleksandra Ładysza, może nie tylko w domach kultury...
EJM